Skutki diety LOW CARB cz. II

Obiecana, druga część wpisu mówiącego o tym, z czym wiąże się odżywianie typu low carb.

Na początek

Witam Cię w kolejnej części poświęconej zmianom będących konsekwencją żywienia nisko węglowodanowego. Zanim jednak omówię kolejne aspekty podjętej przeze mnie decyzji o zmianie, muszę podkreśli fakt, że moim priorytetem NIE była utrata wagi, lecz odzyskanie zdrowia i dobrego samopoczucia.

Co stanowiło problem

Nie nadmiar kilogramów stanowił dla mnie problem tylko to, jak się czułam fizycznie z ciałem, i w ciele. Nie mam tutaj na myśli barku akceptacji dla siebie w ogólnym pojęciu. Chodzi bardziej o dyskomfort jaki odczuwałam ze względu na ciągłe bóle brzucha, ospałość, podenerwowanie czy brak energii do życia.

Kiedy weszłam na “nową ścieżkę”, zobaczyłam plusy i korzyści, o których nie miałam zielonego pojęcia. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że można aż tak dobrze się czuć, że możliwe jest by – pomimo odpowiedniej dawki snu – nie być senną. Niepojęte było dla mnie nie odczuwać bólu, kolek, wzdęć – nawet po bardzo obfitym obiedzie.

Do sedna

Co więc uległo zmianie?

Siódme

Wyostrzyły mi się zmysły węchu i smaku. Odkryłam samki, o których wcześniej nie wiedziałam. Stety lub niestety szybko wyczuję coś słabej jakości, oraz chemię w żywności. 

Wychodząc z zaburzeń odżywiania również zauważyłam to zjawisko, jednak tym razem jest ono nieporównywalnie większe.

To pokazuje mi jak “zanieczyszczamy” czy wręcz upośledzamy swoje zmysły choćby dodatkami do żywności, cukrem, czy nadmiarem przypraw. O chemii w żywności czy ulepszaczach smaku nie wspomnę. Podsumowując ten punkt, żywność bez składu to dla mnie powrót do korzeni, do moich “ustawień pierwotnych”.

Ósme

Pomimo braku błonnika w moim sposobie odżywiania – w momencie, w którym jestem pisząc ten tekst, nie jem warzyw ani owoców – wypróżniam się regularnie i nie mam z tym żadnego problemu. Nic nie fermentuje w moich jelitach, nie mam zaparć czy uczucia ciężkości.

Dziewiąte

Przejrzystość i jasność umysłu, w tym lepsza koncentracja na zadaniach, dłuży czas skupienia uwagi. To zmiana z kategorii “musisz tego doświadczyć by wiedzieć co mam na myśli” ;-). Żeby była jasność : Zawsze uważałam, że mam jasny i klarowny umysł, jednak teraz widzę do czego jestem zdolna ;-).

Dziesiąte

Jeśli jeszcze tego o mnie nie wiesz, bardzo lubię aktywność fizyczną. Na marginesie dodam, że, w tej kwestii również przeszłam ogromną zmianę. Kiedyś byłam osobą uzależnioną od mocnych treningów, ćwiczącą ponad siły, liczącą każdą spaloną kalorię. Natomiast dziś jestem tą, którą cieszy aktywność fizyczna, i która sportowy zegarek wyrzuciła do kosza.

O tym jak kiedyś wyglądało moje podejście do sportu, możesz posłuchać tutaj:

Oraz przeczytać na moim Instagramie – post z dnia. 3.05.2022.

Wracając do pkt. 10…

Brak tak zwanych zakwasów (właściwie DOMS-ów) nawet po mocniejszym treningu, czy po aktywności, której nie uprawiałam dłuższy czas np. narty, wyjście w góry.

Nie muszę rozumieć jakie w tym wypadku procesy biofizjologiczne zachodzą w moim ciele. Czuję, że mają miejsce, co finalnie wiąże się z odczuwanym przeze mnie komfortem.

Jedenaście

Poprawa jakości snu czego efektem jest to, że śpię głębiej i spokojniej. Łatwiej zasypiam, nie wybudzam się w nocy.

Dwanaście i trzynaście

Każda z tych zmian zasługuje na oddzielny wpisu oraz odcinak na moim kanale na You Tubie. Więc c.d.n.

Przypominajka

Żadna dieta nie wyleczy Cię z zaburzeń odżywiania. Nie “załatwi” sprawy.

Najważniejsze co musisz zrobić, to dość/wrócić “do punktu zero”. To neutralne miejsce, w którym jedzenie jest tylko jedzeniem.

Obszar, w którym podchodzisz do niego bez większych emocji, tym samym jesz wszystko i – przede wszystkim – jesz bez wyrzutów sumienia.

W punkcie “zero” znaczenie jakie nadajesz jedzeniu maleje lub przestaje istnieć całkowicie. Nie liczysz kalorii. To punkt, w którym nie myślisz o jedzeniu, ono jest tylko paliwem dostarczanym każdego dnia. Paliwem niezbędnym do życia.

Tutaj nie wpadasz w panikę kiedy nie ma jedzenia, ani w sytuacji gdy zjesz za dużo.

Kiedy odrobisz lekcje w tym temacie, dopiero wtedy możesz zmienić sposób odżywiania – już z inną motywacja, inną intencją. Poziom: “nie mogę”, “nie zasługuję”, “nie należy mi się” przestaje istnieć. Zastęuje go nowy sposób myślenia: “chcę zadbać o sobie /poprawić samopoczucie czy stan moich jelit”, “chcę utrzymać zdrowie dlatego zmieniam, wybieram to co mi służy, po czym czuję się dobrze”.

To jest możiwe.

To jest do zrobienia.

Jak zresetować zainfekowane ustawienia przestarzałego już systemu? Zajrzyj do mojej książki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *